"Bujanie w obłokach" bo 27 obrazów Guercina (z 33 prezentowanych na wystawie) zawiera namalowane chmury.
Tym razem bujaliśmy na lekcji muzealnej w Warszawie. Tej zimy dużo śpimy i budzimy się tylko po to, żeby iść do muzeum. Było warto: Guercino dostał u nas 6/10 (w tym 1 za namalowanie czaszki), a aranżacja wystawy (Boris Kudlicka + WWAA) 8/10 albo nawet 9/10 (jeśli porównywać z Rothko, którego widzieliśmy wcześniej).
Warsztaty wyglądały tak: razem z dosyć dużą grupą dzieci i rodziców przemieszczaliśmy się po wystawie, po drodze robiliśmy razem same ciekawe rzeczy, a w nagrodę dostawaliśmy chmury (w kolorystyce konkretnego obrazu). Zadania były proste - np. odnalezienie atrybutów świętych. Tego samego dnia, przed warsztatami, byliśmy w kościele Świętego Aleksandra na placu Trzech Krzyży i rozmawialiśmy o tym, po czym rozpoznać Świętego Piotra, co oznacza, że nie ma przypadków :-). Później przemieściliśmy się do sali warsztatowej i robiliśmy chmury z tiulu. Po warsztatach było nam szkoda czasu na obiad w mieście, więc zjedliśmy w muzealnej restauracji. I wróciliśmy jeszcze na chwilę na wystawę.
Chmury z tiulu wiszą teraz pod sufitem, chmury z kartonu przyczepiliśmy pod górnym materacem piętrowego łóżka, na którym śpią dzieci (żeby Marcin miał coś miłego nad głową, kiedy się obudzi), przeglądam katalog z wystawy, w który zainwestowałam i myślę o tym, że spędziliśmy świetny dzień - 10/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz