"Majtki w kieszeń" - tyle zabierają ze sobą na wakacje na motorze nasi znajomi. Tyle mniej więcej powinno się zabrać ze sobą na dwa tygodnie w Tatry, jeżeli ktoś chce przejść przez góry z przyjemnością i bez kontuzji. Nie wzięliśmy ze sobą dużo za dużo, ale po dwóch tygodniach każda najmniejsza niepotrzebna rzecz waży tyle, że ma się ochotę zostawić ją w najbliższym śmietniku (których zresztą w słowackich schroniskach nie ma).
Czego na pewno nie ma sensu zabierać: przenieśliśmy przez całe Tatry książkę z panoramami Tatr... Polskich (brawo), poza tym trzy nowe karimaty, które obecnie wyglądają jak plecak ze starych reklam Alpinusa (podziurawione gałęziami, porozdzierane na kamieniach itd.) i dwa stalowe kubki. Karimaty nigdzie nie były potrzebne, wszędzie mieliśmy porobione rezerwacje, z którymi nie było problemów. Tylko w jednym schronisku można było kupić wrzątek. Był droższy od Kofoli za tą samą pojemność, poza tym nie mieliśmy ze sobą zupek chińskich - nieprzytomni.
Jeżeli miałabym jeszcze na coś narzekać, to zostały śpiwory. Nasze są jakie są - stare (mój), pożyczone od brata (Marek). Dzieciom ostatnio kupowaliśmy nowe i wybraliśmy ciepłe kempingowe, bo takich potrzebujemy na spływ kajakowy. Lepsze byłyby lekkie, cienkie, letnie śpiwory. W schroniskach, szczególnie na wieloosobowych salach, bywa duszno.
Co zabrać?
Plecaki - zmieściliśmy się w dwa plecaki 60 l i 80 l. Dzieci miały swoje specjalnie kupione małe plecaki turystyczne z porządnymi szelkami. Niosły w nich na początku tylko swoje zabawki i wodę, później dopakowywaliśmy im coraz więcej: kurtki od deszczu, kanapki, oni dopakowali sobie sami patyki i kamienie.
Buty - górskie buty (sprawdziły nam się te z goretexu) i crocsy.
Skarpetki - dużo. Skarpetki wolno schną i wyprane wieczorem raczej nie wyschną do rana.
Spodnie - przydałyby się szybkoschnące cienkie spodnie dla każdego. Marysia miała getry, Marcin cienkie spodnie typu kalesony - nie dowieźliśmy do domu jednej całej pary, wszystkie podarły się na kamieniach.
T-shirty - chciałam tylko napisać, że nie ma sensu zabierać koszulek na ramiączka, kiedy niesie się plecak.
Polar - koniecznie.
Czapki, rękawiczki - niezbędne. Ewentualnie jakieś chustki na szyję.
Reszta według uznania. Ponieważ kiedyś zdarzyło nam się już wybrać na taki wyjazd z za ciężkimi plecakami, redukowaliśmy ciężar radykalnie: zostawiłam w domu portfel (przepakowałam kartę i kilka banknotów do torebki foliowej) oraz breloczek z częścią kluczy (wzięłam tylko dwa niezbędne luzem), kosmetyki w potrzebnej ilości przełożyłam do podróżnych pojemników z drogerii.
Itd. itp. Warto przemyśleć bagaże, chociaż pewnie i tak najlepiej w dźwiganiu plecaka dopomoże... kilkuletnie przygotowanie do startów w maratonach i triatlonach.
A jakby ktoś na odwrót chciał sobie ponosić, to może znieść cegły lub pręty zbrojeniowe z ruin schroniska "Kamzik" nad Bielym Plesem. W zamian dostanie "kavovy odpad", jeśli dobrze rozumiem napisy na tabliczkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz