18.11.2012

BERLIN MARATHON I NOWE LILOU

Z przygodami i przy pomocy dwóch budzików zapisaliśmy się na Berlin Marathon we wrześniu w przyszłym roku. Okazało się, że mam predyspozycje do gry w kasynie na automacie (nr rejestracji: 2), a Marek trochę mniejsze (tysiąc któryś). Po dwudziestu minutach internetowa rejestracja była już "geschlossen" a my dość szczęśliwi.

Nie biegam od dwóch miesięcy, ale Berlin mobilizuje. Chcemy go przebiec (przebiec! Berlin!) w dobrym czasie i pobyć z tydzień w mieście. Dzieci są do tego niezbędne i szukamy znajomych, którzy by z nami pojechali.
Dzisiaj odpowiadam na jedno z FAQ: co mnie mobilizuje do biegania. Po pierwsze są to wizje (biegnę pod Bramą Brandenburską, jest cudna pogoda, po biegu idziemy na świetny obiad w świetnym miejscu), po drugie mówię absolutnie wszystkim, że jadę do Berlina, chcę dobrze pobiec itd., a po trzecie zamawiam sobie bransoletki lilou z wygrawerowaną datą biegu. Pokazuję starą warszawską i nową berlińską:


P.S. Mam też obiecany tatuaż, jeśli przebiegnę mniej niż 4 godziny.

3 komentarze:

Piotrek J. pisze...

Czekam na lilou z NY!

CAMINO pisze...

Trenuj,trenuj,trenuj...
Rozmawiałem z Panem Jackiem, biegł w maratonie w Poznaniu i był świadkiem...

marta pisze...

Trenuję, nie martw się!

Prześlij komentarz