W miejscu, gdzie na zdjęciach stoi teraz rozłożony leżak, kiedyś był stos desek. Był to jedyny poziomy teren w okolicy (oprócz wiecznie błotnistego podwórka przed stodołą) i bawiliśmy się na nim godzinami. Wdrapywaliśmy się na deski, mimo związanych z tym zawsze drzazg, i skakaliśmy na dół. Pod deskami ustawialiśmy drewniane groniowe ławki, zbieraliśmy różne gatunki kwiatów rosnące w znanych nam miejscach w okolicy i rodzice musieli przychodzić do kwiaciarni. Do tej pory umiem powiedzieć, gdzie w Groniu można znaleźć miętę, niezapominajki, kaczeńce, firletki i mieczyki. Za deskami, schowane, rozkładałyśmy koce i bawiłyśmy się lalkami w dom.
Nie ma desek, bo pojechały do Danki na Wierch Olczański. Są za to nowe dzieci i nowe zabawy:







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz