Tymi zdjęciami dokładamy się do książki "Przystanki polskie".
Jadąc do Wieruszowa na grób dziadków dzieciom zrobiło się niedobrze i musieliśmy wysiąść na chwilę z samochodu. Zatrzymaliśmy się na przystanku w Lututowie. Na oko obiekt ma jakieś 40 lat. Murowany, tynkowany (z fakturą), pomalowany, na kamiennej podmurówce, z dachem krytym dachówką bitumiczną (a częściowo chyba nawet eternitem), parapety drewniane, pozostałości stolarki okiennej. Żółto - niebieski. Te starsze przystanki były całkiem starannie projektowane, indywidualnie dla każdej miejscowości. To taki egzemplarz. W dodatku w formie małego domku, więc Marysia i Marcin od razu zaczęli go urządzać - w wyobraźni. W jednym miejscu stanęła "szafka na magiczne przedmioty".
Mało jeździmy komunikacją miejską, dzieci nigdy nie jechały PKS-em i nie czekały na wiejskim przystanku. Ja sporo czasu spędziłam w autobusie na trasie do Wieruszowa (zawsze z obowiązkowym przystankiem w Sieradzu) ale nie pamiętam z tych podróże przystanku w Lututowie. Za to sporo innych, podobnych przystanków w różnych miejscowościach w Polsce - podobnie jak pisze Maciej Rawluk.
2 komentarze:
OFF Lututów
Nie mogę wkleić ładnego zdjęcia z Marcinkiem z powodu wielkiej gwiazdy Dawida. :-(
Prześlij komentarz