Obserwatorium Astronomiczne w Bukowcu to coś bardzo fajnego.
Nie wiem, jak wyglądają inne, bo nigdy żadnego nie widziałam, ale podoba mi się pozytywna historia jego powstania (o pasjonatach założycielach możemy przeczytać w zakładce "historia" na stronie internetowej) no i fakt, że jest blisko Łodzi i możemy tam szybko dojechać.
Otwarte pokazy nieba odbywają się raz w miesiącu. Nie trzeba się zapisywać, ale osób jest sporo. We wnętrzu pod kopułą przy teleskopie mieści się maksymalnie 14, więc jeśli chce się wejść w pierwszej turze, to wskazane jest przyjechanie wcześniej. A jest wskazane, gdy noc zimna, a dzieci małe i bardzo niecierpliwe. Spotkanie zaczęło się od pokazu nieba (zaimponował mi laser wskazujący precyzyjnie lokalizację gwiazdy), później oglądaliśmy niebo teleskopem pod kopułą. Dzieci są jeszcze za małe i na początku mieliśmy problemy: Marcin mówił, że się boi, a Mary, że nic nie widzi. Na końcu "masina" (czyli kopuła) się zepsuła, ale my w sumie już się napatrzyliśmy i poszliśmy jeszcze tylko spojrzeć przez teleskop udostępniony przez kogoś pod budynkiem. Marcin zobaczył wtedy spadającą gwiazdę (co było raczej niemożliwe), a Marysia na dobre się do niego przykleiła i nie mogliśmy jej oderwać.
Do Bukowca przyjedziemy następnym razem latem, z kocem i mini piknikiem, oglądać perseidy. Wkręcamy się powoli w gwiazdy, mamy nowe aplikacje na telefonie i dla dzieci na ipadzie.
Wyrazy uznania i słoik powideł śliwkowych dla tego, kto rozpozna gwiazdozbiór na zdjęciu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz