


Kto by pomyślał, że kino oraz cały kompleks handlowy jest miejscem prywatnym i nie można w nim robić zdjęć? Zostałam o tym poinformowana jak tylko wyciągnęłam aparat, co zrujnowało moje plany fotoreporterskie. Chciałam pokazać co wybrały dzieci (Marcin po szufelce małych i większych miśków, a Marysia wszystko co dziwne po jednej sztuce: zielone węże i różowe pająki).
Ile razy byliśmy z Markiem w kinie zawsze myślałam, że jak przyjdę tu z dziećmi, to na pewno kupimy żelki i na pewno zrobimy zdjęcia dzieciom i żelkom. Dlatego, mimo zakazów, zaryzykowałam jeszcze raz. Oto Marcinek (pierwszy raz w życiu w kinie) i Marysia, każde z torbą Candy King, nabąblowani coca-colą, oglądają "Zambezię":

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz