18.05.2013

NOC MUZEÓW

Noc Muzeów nie jest po to, żeby analizować muzealne zbiory, to jasne. Tak naprawdę jest to najgorszy dzień na zwiedzanie, za to najlepszy na nocny spacer, nocne jedzenie i nocne spotkania z przyjaciółmi (i z całym miastem).

Poszliśmy do Muzeum Włókiennictwa, gdzie było tłoczno, kolorowo i multimedialnie. Przy tej grze (na tej grze?) spędziliśmy 15 minut:



Rodzina za szkłem:


To fragmenty wystawy z Triennale Tkaniny:


Zgadzamy się z jury, "Ciekawość" Lidii Choczaj, która zdobyła Srebrny Medal, była zabawna, ciekawa i bardzo fajna:


To kalejdoskopy (ze 100 sztuk) wiszące w kręgu. A w środku "coś":


I jeszcze fragmenty stałej wystawy. Zajrzeliśmy do każdej szuflady z próbkami tkanin. To samo, co przy kalejdoskopach, czysta ciekawość:


Ładne i miłe z nas dzieci, wszystkie panie kustoszki nas uwielbiają ;-) i przynoszą nam z zaplecza tkaniny, żebyśmy mogli sobie do woli postemplować:


Jak my lubimy tunele (i jak fajnie czasem iść spać później niż o 19.30.):


Siedzimy na ławce w Skansenie (te domy zostały tu przeniesione z łódzkich ulic, czy inne miasta też mają skanseny?). Bardzo zadowoleni, Marcin ze swoją nową zdjęciową miną:


Dobranoc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz